Emocjonalna sesja
Czyli właściwie jaka? Pełna radości? Czy nie do końca? Przede wszystkim taka, podczas której czujecie się sobą i uwierzcie mi wiem co mówię – 90% sukcesu zależy od osoby fotografującej. Całe 10 % to Wasz nastrój i chęci, a skoro już wylądowaliście przed obiektywem to tych raczej nie brak.
Bardzo często fotograf nie potrafi podpowiedzieć parze, którą fotografuje jak warto na siebie spoglądać i się dotykać. Jeszcze częściej nie potrafi ich rozluźnić, mając kijek w… no wiecie sami gdzie.
Komunikacja na linii PARA – FOTOGRAF jest bardzo ważna. To z niej wynika Wasze rozluźnienie i chęć do pozowania, to właśnie dzięki temu powstaje emocjonalna sesja fotograficzna. Kiedy poczujecie się swobodnie zaczniecie zachowywać się przed obiektywem tak jakby go nie było. Czyli jak? Naturalnie!
Storytelling w fotografii
Kiedy wykonuję swoją emocjonalną sesję to zawsze zwracam ogromną uwagę na opowieść. Chcę, aby nasza wspólna praca nie była jedynie zlepkiem fotografii, ale by opowiadała nam pewną historię.
Chcę mieć wstęp, rozwinięcie i zakończenie. Może nie aspiruje przez to na fotograficznego Williama’a Skahespeare’a,
ale wiem jak wiele to zmienia w kwestii postrzegania całej historii, w której główną rolę gracie Wy, ZAKOCHANI.
Ważny jest dobór odpowiedniego miejsca na sesję, tak byście czuli pełną swobodę i pozwoliło Wam ono skupić się na sobie.
Wizja fotografa
Zawsze i wszędzie powtarzam, że nie jestem fotografem, który ślepo podąża za tłumem. Kiedy większość płynie z prądem rzeki ja wyłamuję się i płynę pod prąd. Zawsze mam swoją wizję pracy, reportażu, wizję na emocjonalną sesję. Kiedy poczuję flow do jakiegoś pomysłu to bezapelacyjnie muszę go spełnić.
Tak było też i tym razem. W głowie od dłuższego czasu siedziało mi wykonanie sesji, która w całości składać się będzie z czarno – białych zdjęć.
Chcę się z Tobą podzielić tym pomysłem, daj mi znać w komentarzu co sądzisz, czy tak samo jak ja uwielbiasz fotografie czarno – białe.
Bartek.